"Histeria i szantaż". Wiceminister o edukacji zdrowotnej
Prezes PSL zapewnił, że przedmiot edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowy. – Będzie to decyzja rodziców – poinformował. Oburzeniem na słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza zareagowała minister edukacji narodowej Barbara Nowacka. "Ktoś znów pomylił MON z MEN jak czytam" – napisała w serwisie X. MEN od początku twierdziło, że nowy przedmiot będzie obowiązkowy.
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, która zrzesza 38 organizacji prorodzinnych, wystosowała list otwarty do wicepremiera Kosiniaka-Kamysza z apelem, by ten sprzeciwił się projektowi likwidacji wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) w szkołach.
"Zaczęła rządzić histeria i szantaż"
Wiceminister edukacji narodowej Joanna Mucha zaznaczyła, że ostateczna decyzja w kwestii edukacji zdrowotnej jeszcze nie zapadła. Polityk Polski 2050 zadeklarowała, że będzie "bardzo przekonywała" współkoalicjantów, aby przedmiot był obowiązkowy. – Edukacja seksualna jest tylko drobną składową całej edukacji zdrowotnej – przekonywała.
– Polską polityką zaczęła rządzić histeria i szantaż ze strony środowisk związanych z PiS-em. Cały czas mówię, że powinniśmy nie antagonizować się w tym temacie. Mamy do czynienia z działaniem pod wpływem emocjonalnego szantażu – powiedziała Mucha.
Edukacja zdrowotna zamiast WDŻ
Edukacja zdrowotna ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie. Nowy przedmiot jest przewidziany dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych, a także klas I-III szkół ponadpodstawowych. Ma zacząć obowiązywać od września 2025 r. Kontrowersje budzą przede wszystkim treści odnoszące się do spraw związanych z tematem seksualności.
Na początku grudnia na placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja pod hasłem "Tak dla edukacji, nie dla deprawacji". W zeszłą sobotę podobny protest zorganizowano w Szczecinie, a w niedzielę na ulice wyszli mieszkańcy Krakowa oraz Radomia. Organizatorzy protestów wskazują, że nowy przedmiot jest wprowadzany do szkół nielegalnie. Edukację zdrowotną za niezgodną z konstytucją uznała Konferencja Episkopatu Polski. Biskupi, powołując się na art. 48 i 53 konstytucji, zaznaczyli, że "wychowanie seksualne pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa".